Prawda jest nieznana, i prawdopodobnie, w obecnym stanie rozwoju gatunku ludzkiego, nigdy poznana nie będzie. Natomiast to, co stanowi najwznioślejszą cechę tego gatunku, to przyrodzony pęd do poszukiwania prawdy. Ten pęd świadczy o “uduchowieniu" naszego gatunku, wyrażonym w jego - kulturze, wszelkie zatem warunki zewnętrzne, ustroje państwowe, czy idee, wzbraniające lub tylko ograniczające prawo do poszukiwania prawdy, stają się automatycznie wrogami kultury ludzkiej. Józef Mackiewicz. Gdybym był chanem… Kultura, 1958

To dobrze, że red. Mikołajczyk z Chicago nie zapomniał napisać wspomnienia o zmarłym w lipcu 2011 r. księciu-generale Janie Shalikashvili, którego pierwszym językiem był polski. O ile kariera wojskowa „Janka” jest przedstawiona dokładnie przez red. Mikołajczyka, o tyle jego życiorys jest wart uzupełnienia.
Zwłaszcza, że jest tak bardzo ciekawy, że warto się z nim zapoznać. W 1993 r. „Janek” został szefem połączonych sztabów wojsk amerykańskich. Czyli sprawował najwyższe stanowisko w wojsku. Przed mianowaniem jego kandydatura była mocno dyskutowana, bowiem był synem oficera SS. Przyjęto zasadę, że syn nie może odpowiadać za czyny ojca. I słusznie. Aczkolwiek historia ojca, jako „oficera SS” wymaga objaśnienia.

Nam wszystkim bez wyjątku – mówiącym po litewsku, polsku, rosyjsku, jidysz, białorusku i w innych językach obywatelom – dziś i w przyszłości Litwa powinna być najważniejsza. Bo to nasza Ojczyzna, bo to kraj naszego obywatelstwa.

Litwa ma dziś niełatwy okres i jest w potrzebie.  Ma więc prawo oczekiwać od nas - jako obywateli, jako swoich dzieci – wszechstronnego wsparcia, promocji oraz pracy na jej rzecz, a tym bardziej życzliwego słowa. Powyższe winno być dziś na planie pierwszym naszego myślenia i działania.

Nie znam w Polsce bardziej inteligentnego człowieka niż Janusz Korwin – Mikke. Również niezwykle spostrzegawczego, konsekwentnego w zwalczaniu wszelkich przekłamań i niestrudzonego propagatora ideologii liberalno – konserwatywnej, który chciałby, aby kraje postkomunistyczne, ich społeczeństwa żyłyby normalnym ludzkim życiem (?!).

Niestety, wyborcy w krajach postkomunistycznych stawiają na tych, co są do nich podobni. To dlatego w Polsce rządzą Komarowscy, Tuski, Sikorskie,  Kaczyńskie itd., itp. Podobnie zresztą jak u nas na Litwie.  Z tym tylko, że nie mamy w Wilnie ani jednego swego aktualnego Korwina – Mikke, którego nawet w najtrudniejszych chwilach humor nie opuszcza, co prawda coraz częściej  wisielczy.  Wspominać zaś o zasługach wileńskich historycznych Korwinów – nie czas i nie miejsce.

Szukanie prawdy przez naukę, teza prof. Andrzeja Białasa (Pauza nr. 127), jest „deską ratunku,” współczesnej cywilizacji, która  znajduje się na podwójnym rozwidleniu w naszych czasach.

Życie na emigracji to choroba. Według opinii w kraju, zwłaszcza gdy zwał się „PRL,” pobyt na emigracji na Zachodzie wówczas wydawał się „rajem,” bowiem emigranci żyli w kwitnącym kapitalizmie i demokracji zachodniej. Ale to było tylko złudzenie. Polityczna fala emigrantów po II wojnie światowej to byli głównie zdemobilizowani wojskowi i ich rodziny bez zawodów do życia w zaawansowanych gospodarkach. Bardzo mała część tej emigracji przytuliła się do różnego rodzaju polskich organizacji, gdzie miała jakiś mały dochód, ale i ciekawe życie, (choć na marginesie kraju osiedlenia i ówczesnej Polski), polegające na kultywowaniu sprawy polskiej na Zachodzie.  Wielce ofiarni byli premierzy, ministrowie, oficerowie, dyrektorzy umierali stopniowo w zapomnieniu. Nawet w III RP jest trudno o szacunek i kultywowanie pamięci o nich, bowiem ogarnął ten kraj kult super-konsumeryzmu i współczesnych celebrytów. Mimo, że Krajem rządzą historycy.

Otóż chcę napisać o wielkim wyjątku, jaki stanowi pani Maria Danilewicz-Zielińska (1907-2003) założycielka Biblioteki Polskiej w Londynie w czasie trwania II wojny światowej. 

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com