…Do Mackiewicza nikt nie chciał się przyznać i dlatego, że taki literacko zacofany, i dlatego, że okropny reakcjonista, ale czytali, aż im się uszy trzęsły. Pośród znanych mi polskich literatów nikt tak nie pisał. Szlachcic szaraczkowy, jak go nazwałem, z tych upartych, wzgardliwych, zaciekłych milczków, pisał na złość. Na złość całemu światu, który czarne nazywa białym i nie ma nikogo, kto by założył veto. I właśnie w tej pasji jest sekret jego stylu. Czesław Miłosz. Kultura, 1989
16 listopada b.r. w Delfi.lt ukazała się publikacja Šarūnasa Černiauskasa pt. Dauguma gyventojų neįžvelgia lenkų diskriminacijos ir linkę pritarti lenkiškai pavardžių rašybai ( Większość mieszkańców nie dostrzega dyskryminacji Polaków i skłonna się zgodzić na pisownię nazwisk po polsku). Publikacja jest komentarzem do wyników badania opinii publicznej, przeprowadzonego we wrześniu b.r. na terytorium Litwy przez spółkę „Sprinter tirimai”.
3 listopada b.r. tygodnik „Dialogas” zamieścił publikację Vytautasa Strazdasa Apie ką tyli tautinių mažumų gynėjai ( O czym milczą obrońcy mniejszości narodowych). Publikacja godna uwagi z tego powodu, iż niezbicie dowodzi, że znajomość języka litewskiego ma bezpośredni wpływ na dobrobyt i pozycję społeczną Polaków litewskich, co zresztą podkreślaliśmy niejednokrotnie.
Litewski Dramatyczny Teatr Narodowy w Wilnie przed premierą spektaklu „Visuomenės prėšas” (Wróg społeczeństwa), którego autorem jest 19. wieczny norweski dramaturg Henrik Johan Ibsen, sięgnął po nietypową reklamę. W Wilnie zostały wywieszone plakaty, które nic nie mówią o spektaklu, a jedynie białym na czarnym cytują sprzed ponad stu lat myśli powyższego Norwega , będącego swoistym symbolem i kamertonem Norwegii, uważanego za prekursora współczesnego dramatu i twórcę współczesnego teatru.
Na początku października 2011 odbyliśmy z żoną podróż po kilku krajach Europy, a mianowicie odwiedziliśmy Austrię, Szwajcarię, Lichtenstein i Portugalię. Odwiedzenie zachodniej Austrii i wschodniej Szwajcarii, a w szczególności Lichtensteinu, wiąże się z wspomnieniami z wojen, jakie objęły Europę, ale nie tknęły tych miejsc, które odwiedziliśmy. Jak to jest możliwe, aby w Europie były takie miejsca?
W roku 2008 się Instytut Pamięci Narodowej (autorzy Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk) wydał książkę SB a Lech Walęsa. Przyczynek do biografii. Wydanie doczekało się w Polsce gorących dyskusji, a jej autor Sławomir Cenckiewicz pod naciskiem wpływowych osób został zwolniony z pracy w Instytucie za to, iż śmiał „kalać świętości”.
I mimo, że autorzy na podstawie dokumentów przedstawili niezbite dowody współpracy Lecha Wałęsy z SB (polska filia sowieckiego KGB) - od donosów na kolegów w pracy i pobierania za to wynagrodzeń, do niszczenia dokumentów w celu ukrycia zdrady w czasie sprawowania obowiązków prezydenta Polski – nie chciało się tak do końca wierzyć, że prezydent odradzającej się Polski, noblista był po prostu, jak się u nas mówi, pastuchem, który robił to, co mu kazał „хозяин”.
Czytaj więcej: Czy Lech Wałęsa rozwieje ostatnie wątpliwości?
Odwiedza nas 163 gości oraz 0 użytkowników.