Jak w trakcie dyskusji o potrzebie doskonalenia nauczania języka litewskiego w szkołach na Litwie, tak i po przyjęciu uzupełnień do Ustawy o Oświacie, minister spraw zagranicznych Polski Radek Sikorski nadal upowszechnia informację, iż rzekomo ustawowe zmiany pogarszają sytuację szkół z polskim językiem nauczania na Litwie. Świadczy to, naszym zdaniem, albo o całkowitym braku rozeznania w temacie, albo o nieżyczliwym zacięciu ministra wobec Litwy.
Bowiem każdemu jest wiadomo, że obecny system ograniczonego nauczania języka litewskiego na Litwie w szkołach z polskim językiem nauczania jest reliktem z czasów sowieckich, gdzie główny nacisk czyniono na znajomość języka rosyjskiego, sowietyzację młodzieży i budowanie nieufności między Litwinami i litewskimi Polakami, miedzy innymi również poprzez ograniczoną znajomość języka litewskiego. I elementy tego sowieckiego systemu nauczania, niestety, przetrwały do dziś z wyraźną szkodą dla ludności polskiej na Litwie. Natomiast winą władz oświatowych naszego kraju było uleganie przez lata pohukiwaniom różnego rodzaju nieuków oraz zsowietyzowanemu i zrusyfikowanemu elementowi z podwileńskich terenów, aby ten relikt zachować bez zmian. Dlatego twierdzenie Radka Sikorskiego, że w tym sowieckim relikcie należało trwać nadal, i że sowiecki system oświaty był tak doskonały, iż zmieniać go nie należy – nas nie przekonuje.
Mówiąc o powyższym i każdym innym temacie, dotyczącym ludności polskiej zamieszkałej na terytorium samorządów, gdzie od prawie 20 lat rządzi Akcja Wyborcza, powinniśmy mieć na uwadze, że najpilniejszym pierwszoplanowym zadaniem, sprawą życia i przyszłości litewskich Polaków jest wprowadzenie podstaw demokracji i stworzenie dla mieszkańców tego terenu możliwości do korzystania z podstawowych praw i swobód człowieka i obywatela. Bez tego - w warunku prześladowań i nieposzanowania godności ludzkiej - dawanie do rąk postsowieckich dzierżymordów dodatkowych instrumentów izolacji i ucisku – sytuację tylko pogarsza.