…I wypuściłbym na Europę patrole mongolskich opryczników, aby nahajami z byczej skóry, strzegły wolności słowa, i nie dopuszczały przemocy jednego z tych słów nad drugim. Bo nie to wydaje mi się najważniejsze w życiu, jakie kto ma przekonania, a to jedynie - by każdy je mógł swobodnie wypowiadać. Józef Mackiewicz. Gdybym był chanem… Kultura, 1958

Polska prowadzi coraz aktywniejszą politykę w strategicznym obszarze Morza Bałtyckiego. Jej nadrzędnym celem jest konsolidacja polityczna, energetyczna i wojskowa państw od Norwegii po Węgry, które będą w stanie skuteczniej stawić czoła przemianom jakie zachodzą w przestrzeni postsowieckiej. Istotną przeszkodą w tej strategii może okazać się stan naszych relacji z pozoru niewielką Litwą, która jest elementem szwedzkich i polskich projektów międzynarodowych i posiada niebagatelny wpływ na politykę realizowaną wobec Obwodu Kaliningradzkiego.

W poniedziałek 11 marca br. premier Donald Tusk wyląduje w Tallinie, gdzie spotka się z szefem estońskiego rządu Andrusem Ansipem oraz prezydentem Estonii Toomasem Ilvesem. Pochylając się nad znaczeniem tego wydarzenia trzeba uświadomić sobie przede wszystkim to, że jest ono „wierzchołkiem góry lodowej” obejmującej w ostatnim czasie liczne wizyty zagraniczne, konsultacje na szczeblu ministerialnym oraz parlamentarnym pomiędzy Polską, Łotwą i Estonią. Intensyfikacja wzajemnych relacji trwa w najlepsze od czasu ogłoszenia dokumentu „Priorytety polskiej polityki zagranicznej 2012-16”, który nakreślił maleńkie republiki jako potencjalny kierunek poszerzenia formatu Grupy Wyszehradzkiej.


Wymienia on także Litwę, jednak do tej pory znajdowała się ona na uboczu zacieśniających się więzi pomiędzy całym regionem a Rzeczpospolitą. Wydawało się, że coś w tym względzie zmieni nowy litewski rząd, w ramach którego funkcjonuje polska partia polityczna, a później wizyta szefa MSZ RL Linasa Linkieviciusa i premiera Algirdasa Butkieviciusa nad Wisłą. Dziś wiele wskazuje jednak na to, że był to „fałszywy świt” a wypowiedź ministra Radosława Sikorskiego dotycząca konieczności dokonania wyboru przez Wilno jednego z dwóch projektów (gazociągu Warszawa- Kłajpeda lub terminalu LNG w Kłajpedzie) na nowo podgrzała dotychczasowe animozje.

Projekt pozyskania do polskich planów politycznych maleńkich republik nad Bałtykiem stanął więc przed istotnym pytaniem - czy wciągnięcie Łotwy i Estonii w orbitę własnych wpływów jest możliwe przy jednoczesnym izolowaniu Litwy? Wiele wskazuje na to, że w perspektywie krótkookresowej tak. Projekt bałtyckiego terminalu LNG pokazał, że kraj nad Niemnem dzięki własnym decyzjom i złej komunikacji z partnerami regionalnymi popada w samoizolację. Asertywne nastawienie Polski było jedynie elementem szerszej układanki, na którą składa się m.in. połączeniem elektroenergetycznym ze Skandynawią, czy baza Baltic Air Policing w Szawlach (estońskie zabiegi o przeniesienie jej do Amari są nadal niezwykle intensywne, w lutym kwestię tą poruszył w rozmowie z ministrem Siemoniakiem jego estoński odpowiednik).

W dłuższej perspektywie złe relacje z Wilnem mogą jednak rzutować na dobrze rokujący proces integrowania się Grupy Wyszehradzkiej z krajami NB8 (nordyckimi i bałtyckimi). I choć ten niewielki kraik o potencjale Opolszczyzny wydaje się dziś nie istotny dla strategii opracowywanych na Szucha to jednak jego wypływ również na kwestie takie jak np. spójna polityka wobec Obwodu Kaliningradzkiego wydaje się niebagatelny. A jest to jedno z wielkich wyzwań, które stoi dziś przed Polską obok Partnerstwa Wschodniego w najbliższym, nieunijnym sąsiedztwie…

10 marca 2013 r.

http://politykawschodnia.pl/index.php/2013/03/10/czy-izolowanie-litwy-jest-mozliwe/

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com