Prawda jest nieznana, i prawdopodobnie, w obecnym stanie rozwoju gatunku ludzkiego, nigdy poznana nie będzie. Natomiast to, co stanowi najwznioślejszą cechę tego gatunku, to przyrodzony pęd do poszukiwania prawdy. Ten pęd świadczy o “uduchowieniu" naszego gatunku, wyrażonym w jego - kulturze, wszelkie zatem warunki zewnętrzne, ustroje państwowe, czy idee, wzbraniające lub tylko ograniczające prawo do poszukiwania prawdy, stają się automatycznie wrogami kultury ludzkiej. Józef Mackiewicz. Gdybym był chanem… Kultura, 1958

WILNIANIE ZASŁUŻENI DLA LITWY, POLSKI, EUROPY I ŚWIATA

Saga rodu Niewodniczańskich. Autor Adam Broż

Autor publikacji - historyk sztuki, dziennikarz zajmujący się sztuką, historią Kościoła; autor Przewodnika po Rzymie i Watykanie (I wyd. 1982), Historii latświętych (1983). Pochodzi z Krakowa, od ponad 30 lat zamieszkały w Rzymie, jest urzeczony pięknem Wilna. Wybitny fizyk nuklearny profesor Henryk Niewodniczański, urodził się sto lat temu, w grudniu 1900 roku. Świat nauki Krakowa uświęcił tę rocznicę między innymi urządzeniem w gmachu Polskiej Akademii Nauk, (która w Krakowie staje się z powrotem Polską Akademią Umiejętności) wystawy poświęconejżyciu tego wielkiego uczonego. Ojczyzną była mu Litwa, a miastem rodzinnym Wilno i tam też przebywał z większymi przerwami do końca wojny, pracując w Zakładzie Fizycznym Uniwersytetu Stefana Batorego. Przerwy dotyczyły pracy naukowej w Tubingen w tamtejszym uniwersytecie (1927 - 28), w Cambridge w Anglii w The Royal Society Mond Laboratory i na uniwersytecie, mając stypendium Fundacji Rockefellera (1934 - 35, 1937). Wszystkie te instytucje były ówcześnie najważniejszymi w świecie ośrodkami badawczymi fizyki atomowej, a Mond Laboratory kierowany był przez lorda Ernesta Rutherforda, odkrywcy jądra atomowego, laureata nagrody Nobla w 1908 roku i co dla nas ważne, od 1925 roku członka PAU. Rutheford uważany jest za ojca atomistyki. W latach 1937 - 38 był Niewodniczański wykładowcą Uniwersytetu Poznańskiego, by przed samą wojną, w 1939 roku wrócić do swojego rodzinnego Wilna. W okresie międzywojennym najistotniejszym dokonaniem tego badacza było potwierdzenie istnienia promieniowania magnetycznego dipolowego.

* * *

Do programów badań atomowych w latach 40-tych ubiegłego wieku znaczący wkład wniosła między innymi grupa wybitnych fizyków węgierskich; von Neumann, Szilard, Teller i pochodzący ze Lwowa Stanisław Ulam. Ten ostatni wywodzący się ze słynnej szkoły matematycznej Tadeusza Banachiewicza, w latach 1935 - 39 przebywał w USA i pracował u wyżej wymienionego Neumanna, który z kolei był współpracownikiem Einsteina w Princeton, w słynnym Institute of Advanced Sciences. W czasach, kiedy Amerykanie uruchomili Manhattan Project w 1942 roku - tajny program badań nad bombą atomową - Teller zaczął opracowywać budowę bomby wodorowej, ale dopiero koncepcja Ulama pozwoliła na zbudowanie bomby atomowej. Obydwaj, a szczególnie Teller przypisywali sobie więcej zasług niż należało, aż w końcu inny słynny fizyk Hans Bethe określił żartobliwie: "Powiedziałbym, że to Ulam był ojcem bomby wodorowej, a Edward [Teller] matką, bo nosił to dziecko całkiem długo". Przypomnę,że Stanisław Ulam tuż przed wojną, w 1939 roku, będąc w Polsce wrócił do Stanów ze swoim bratem Adamem, który pracował na uniwersytecie Harvarda i jest dzisiaj znawcą, politologiem od spraw sowieckich i rosyjskich.

* * *

W 1945 roku po repatriacji do Krakowa profesor Niewodniczański objął katedrę fizyki doświadczalnej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Rozpoczął się najbardziej owocny okres jego działalności. Był człowiekiem wielu instytucji naukowych polskich i zagranicznych związanych z fizyką jądrową. Wtedy też ukazało się wiele jego prac naukowych. Zmarł w 1968 roku w Krakowie w wyniku komplikacji po przebytej operacji wyrostka robaczkowego. W tym mieście ma ulicę i instytut(Fizyki Jądrowej, którego zresztą był założycielem) swego imienia. Jest legendą dla swoich uczniów. Mawiał, żeźle się dzieje jeśli uczeń nie przewyższa swojego nauczyciela. Dwaj jego synowie poszli śladami ojca . Młodszy Jerzy, ukończył studia geofizyki w Akademii Górniczo Hutniczej w Krakowie i tam od roku 1956 pracował naukowo - z przerwą w latach 1979 -82, kiedy przebywał w Nigerii, w Afryce - do 1993 r., piastując różne godności naukowe i uczelnianie, jak dyrektora Instytutu Fizyki, prorektora AGH w latach 1983 - 86 i dziekana Wydziału Fizyki tejże uczelni. W roku 1992 powołany został na stanowisko prezesa Państwowej Agencji Atomistyki w randze podsekretarza stanu i funkcję tę pełni obecnie. Jest więc najwyższym autorytetem w Polsce w sprawach promieniowania jądrowego i innych podobnych zagadnień. Niedawno wypowiadał się na temat szkodliwości, a właściwie jej braku, w stosunku do pocisków zawierających zubożały uran, używanych w trakcie działań zbrojnych na Bałkanach. Starszy syn Henryka (ur. 1933 r. w Wilnie) Tomasz, ukończył fizykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, później pracował w Instytucie Badań Jądrowych w Świerku, doktoryzował się w Zurychu, gdzie poznał swoją późniejszą żonę, Niemkę pochodzącą z Bitburga. W Świerku pracował do 1970 roku, potem przeniósł się do Niemiec, gdzie w Darmstadt, w tamtejszym instytucie jądrowym zbudował akcelerator. Dalsza część jego życia, mniej związana z wykształceniem, dotyczy prowadzenia browaru w Bitburgu. Do pełnienia tej funkcji namówił go teść Teobald Simon, współwłaściciel browaru. Niezwykle precyzyjna i doskonała organizacyjnie praca w kierowaniu browarem, nowoczesna elektronika - produkcją kierują dwaj pracownicy obsługujący olbrzymi komputer, doskonałe od dawna piwo, są powodem, że Bitburg stał się siódmym browarem w Niemczech. Być może do powodzenia piwa przyczyniła się również słynna w swoim czasie wizyta prezydenta Reagana na tamtejszym cmentarzu wojskowym. Tomasz Niewodniczański jest dzisiaj największym w świecie zbieraczem map i atlasów polskich i niemieckich oraz różnych innych cennych dokumentów historycznych, szczególnie polskich. Sam stał się już wybitnym znawcą w tej dziedzinie. Udziela się w życiu kulturalnym Polski,gdzie często bywa, i Niemiec. Bardzo lubi szybką jazdę swoimi specjalnie wyposażonymi mercedesami i BMW. Miałem kiedyś przyjemność, pełną mocnych wrażeń, jechać prowadzonym przez niego samochodem z niezwykłą szybkością i równoczesnym opowiadaniem, jak to pewnego razu koziołkował wraz z pojazdem. Omówienie działalności kolekcjonerskiej Tomasza Niewodniczańskiego warte jest odrębnego opracowania.

Na zdjęciach: Portret Profesora Henryka Niewodniczańskiego, Rodzeństwo Niewodniczańskich na tle portretu ojca Henryka; od lewej Tomasz, Justyna Blinowska z d. Niewodniczańska, Jerzy, Zakład Fizyczny Uniwersytetu Stefana Batorego obecnie.

Fot. Waldemar Dowejko

NG 14 (503)

Nasz Czas
 

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com