…Szczerość każdego pisarza mierzy się nie tylko tym, o czym pisze, ale i tym co przemilcza. Józef Mackiewicz. Niemiecki kompleks.  Kultura, 1956

WILNIANIE ZASŁUŻENI DLA LITWY, POLSKI, EUROPY I ŚWIATA

Stanisława Lewandowska

Polskie życie muzyczne Wilna
w latach II wojny światowej

Polskie życie muzyczne okresu II Rzeczypospolitej miało co prawda spore zaniedbania z czasów ponadstuletniej niewoli narodowej, było jednak bujne i urozmaicone. Gdyby dokonać jego przeglądu wedle takich np. rozdziałów, jak twórczość, wirtuozi, orkiestry symfoniczne, zespoły kameralne, chóry, opera, ruch koncertowy, szkolnictwo muzyczne, czasopisma muzyczne, katedry muzykologii, zbiory fonograficzne, produkcja płyt - w każdym znalazłoby się wiele zjawisk wartościowych. Zwłaszcza w latach przedwojennych zrobiono bardzo wiele dla rozszerzenia kultury muzycznej w społeczeństwie. Dotyczyło to również życia muzycznego Wilna.

 
Autorka publikacji prof. dr hab. Stanisława Lewandowska jest urodzoną Wilnianką. Wyemigrowała z Wilna w ramach tzw. repatriacji. Jej zainteresowania badawcze koncentrują się na problematyce drugiej wojny światowej. Jest autorką wielu książek, artykułów i studiów, w tym.: Ruch oporu na Podlasiu 1939-1944 (wyd. l - 1976, wyd. 2 - 1982), Polska konspiracyjna prasa informacyjno-polityczna 1939-1945 (1982), Kryptonim "Legalizacja"1939-1945 (1984), Prasa okupowanej Warszawy 1939-1944 (1992), Prasa polskiej emigracji wojennej 1939-1945 (1992), Okupowanego Mazowsza dzień powszedni 1939-1945 (1993), Życie codzienne Wilna w latach II wojny światowej 1939-1945 (wyd. l -1997, wyd. 2 - 2001) i innych. Jest także współwydawcą, m.in. Terroru hitlerowskiego na wsi polskiej (1965) oraz dokumentów o wysiedleniach na Zamojszczyźnie pt. Zamojszczyzna - Sonderlaboratorum SS (t. 1-2, wyd. l-1976, wyd. 2-1979).

Jej książki były wielokrotnie nagradzane, m.in. przez Ministra Szkolnictwa Wyższego, Sekretarza Naukowego PAN, "Politykę", Ludową Spółdzielnię Wydawniczą oraz Mazowiecki Ośrodek Badań Naukowych. Urywki z Jej książki "Życie codzienne Wilna w latach II wojny światowej 1939-1945", są dostępne na naszej stronie internetowej www.nasz-czas.lt (Fundacja Zbiory Wileńskie). Obecnie jest emerytowanym pracownikiem Instytutu Historii PAN.
 
Wilno - przypomnijmy - kochało przed wojną teatr. Bez przesady można powiedzieć, że żyło teatrem. Niewielkie w końcu miasto miało ich kilka. Nie narzekało również na brak talentów muzycznych. Co najzdolniejsi kształcili się w konserwatorium, w którym dyrekcję sprawował Stanisław Szpinalski, a następnie Tadeusz Szeligowski. Znaczący udział w życiu muzycznym miasta brało środowisko żydowskie. Wywodzili się zeń legendarny niemal Joel Lewensztein-Straszuński "Balebest", który już jako dziecko zachwycał wszystkich swym głosem, Kusewiccy, tworzący całą dynastię kompozytorzy Izak Pirożnikow, Mojżesz Bernsztein, Leopold Godowski, skrzypek wirtuoz Jasza Chajfec. Czynny był żydowski Instytut Muzyczny, kształcący młodzież, prowadzący jednocześnie sekcję operową. Dyrektorem Instytutu był Rafał Rubinsztein. Działały trzy chóry i balet. Tak tedy życie kulturalne w Wilnie kwitło. Liczyło się także i to, że ówczesna inteligencja wileńska nie zamykała się w domach. Tam się bywało właśnie w teatrach, w operetce, na koncertach. Mieszkańcy miasta do dziś wspominają, że w Wilnie, w ogóle na Wileńszczyźnie, życie duchowe miało jakby wyższy ton niż gdziekolwiek indziej w Polsce. Nic tedy dziwnego, że kiedy z chwilą zajęcia Wilna przez okupanta życie teatralne miasta zejdzie do podziemia, Wilno będzie kontynuowało instytucję tradycyjnych już w tym mieście okupacyjnych "salonów", a więc spotkań i wieczorów, na których miejscowi autorzy prezentowali swoje utwory.
Codzienność wileńskiego środowiska muzycznego pozostawała w czasie II wojny światowej w ścisłym związku z przeobrażeniami polityczno-ustrojowymi ówczesnego państwa litewskiego, na niespełna rok stając się jego elementem składowym.

Między listopadem 1939 a sierpniem 1940 r. ośrodkami inspirującymi i w miarę możliwości organizującymi życie kulturalno-twórcze społeczności wileńskiej stały się tam przede wszystkim polskojęzyczne gazety "Kurier Wileński" i "Gazeta Codzienna". W teoretycznie podstawowej dla dzienników informacyjnych problematyce polityczno-społecznej, pozostając pod kontrolą czujnej i niechętnej im cenzury litewskiej, gazety polskie miały nader skromną możliwość manewru. W tej sytuacji na czoło ich publikacji wysunęły się najbardziej strawne dla cenzury zagadnienia kulturalno-artystyczne. Dzięki temu - mimo restrykcji i ograniczeń gazety z lat 1939-1940 zapewniające sobie współpracę twórców zarówno miejscowych, jak też przybyłych tu na fali wojennych tułaczek, osiągnęły poziom nieporównywalny z żadnym innym pismem polskojęzycznym, ukazującym się na terenach byłej Rzeczypospolitej. Obydwie żywo interesowały się życiem muzycznym miasta, odgrywając w jakiś sposób rolę ośrodka inspirującego i w miarę możliwości organizującego życie kulturalne jego mieszkańców. Podobnie należy spojrzeć na codzienność intelektualną Wilna poprzez zainteresowania w tym względzie prezentowane - po wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej - na łamach wileńskiej gadzinówki "Goniec Codzienny", a ściślej niemieckiej gazety "Wilnaer Zeitung", której to gazety "Goniec Codzienny" był wierną kopią. Zagadnieniom kulturalnym "Goniec Codzienny" poświęcał sporo miejsca, co po części wiązało się z faktem, że Niemcy tolerowali początkowo szczątkowe przejawy polskiej kultury.

Okres, który nastąpił po zajęciu Wilna przez Niemców, prof Konrad Górski określił jako najbardziej trudny dla kultury polskiej w tym mieście. Życie muzyczne zostało poddane rygorystycznym ograniczeniom. Zabroniono wykonywania utworów kompozytorów pochodzenia żydowskiego oraz o charakterze "antypaństwowym" (staatsfeindliehe Komponisten), polskich marszów, pieśni ludowych i narodowych, jak też wszelkich utworów mogących wzbudzić lub podtrzymać poczucie tradycji narodowej. Teatry polskie przestały funkcjonować, ostały się jedynie - nie przez wszystkich wilnian najlepiej widziane - niektóre teatrzyki rewiowe, z przedstawieniami o charakterze typowych składanek rewiowo-estradowych, utrzymywanych w jedynie możliwej tonacji rozrywkowo-humorystycznej. Pracowała też tzw. Wileńska Trupa Operowa (1942-1944), afiliowana początkowo przy Filharmonii, a następnie przy litewskim Teatrze Miejskim. Inną formę działalności sceniczno-estradowej stanowiły indywidualne występy zwane "koncertami", "porankami" lub "błyskawicznymi popołudniówkami", odbywające się od marca 1943 r. z udziałem szczególnie popularnych artystów - zwłaszcza łączących aktorstwo z piosenkarstwem lub śpiewem operetkowym - w doraźnie wynajmowanych salach. Ich działalność, jak i indywidualne recitale, miały charakter inicjatyw prywatnych, tolerowanych przez okupanta niemieckiego. Natomiast bardziej oficjalny status miały imprezy kulturalne organizowane przez Niemców oraz litewskich kolaborantów (tzw. Związek Zawodowy Generalnego Okręgu Litwy, a ściślej wchodzący w jego skład oddział "Odpoczynek a radość życia" Wileńskiego Związku Zawodowego). Nie ukrywano, że działalność ta ma swoiste, czysto rozrywkowe skrzywienie, uzasadniano to jednak wyłącznie takim, a nie innym zapotrzebowaniem odbiorców, poszukujących form beztroskiego relaksu i oderwania się od uciążliwej rzeczywistości wojennej. Uwagę zwraca obfitość różnego rodzaju sprawozdań i recenzji prasowych z wileńskich imprez artystycznych 1941- 1944, publikowanych na łamach "Gońca Codziennego". Gazeta ta starała się możliwie systematycznie rejestrować i omawiać przejawy jawnego muzycznego życia okupowanego Wilna. W okresie od lipca 1941 do lipca 1944 r. zamieściła 138 różnego typu publikacji na ten temat (w tym 43 obszerne sprawozdania z koncertów). Ze względu na narodowość występujących artystów - "polskim" poświęcono 21, natomiast 22 dotyczyło występów muzyków i artystów innych narodowości. Dane te mają dla badacza co prawda niekwestiowaną wartość rejestrująco-dokumentacyjną, nie należy jednak zapominać, że zamieszczane tam teksty - podporządkowane goebbelsowskim wymogom "Kunstberichtu" - ograniczały się do akceptacji wszystkich przedsięwzięć, kreowanych dzięki temu na wydarzenia dużej rangi, dowody rzekomo bujnego rozwoju kultury wojennego Wilna.

Spośród Polaków najwybitniejszym i najbardziej aktywnym uczestnikiem jawnych imprez muzycznych wojennego Wilna był pianista wirtuoz Stanisław Szpinalski. Występował stosunkowo często ("Goniec Codzienny" omawiał przede wszystkim jego koncerty: 17 V, 18 VI, 2 VIII, 29 X, 30 XI 1942, 17 V, 27 XII 1943, 11 II, 11 IV oraz 4 VII 1944), a nie jest to pełna lista, gdyż artysta współpracował poza tym z Filharmonią, a także brał udział w imprezach Związku Zawodowego ("Goniec Codzienny" wymienia go w związku z tym dziesięciokrotnie).

Każde publiczne pojawienie się Szpinalskiego przy fortepianie było ujmowane na łamach gadzinówki w kategoriach niezwykłego wydarzenia artystycznego. Praktycznie żadna impreza kulturalna miasta odnotowana przez "Gońca" nie była przez redakcję oceniana negatywnie, ale w wypadku koncertów Szpinalskiego (zwłaszcza gdy wykonywał utwory Chopina, co zdarzało się często) można wręcz mówić o euforii recenzentów. W sprawozdaniach wciąż powtarzały się określenia typu "precyzja techniczna zdumiewająca", "wirtuozostwo na takiej wyżynie, że istniejące trudności wydają się być proste i łatwe", "wizje muzyczne najwyższego , gatunku", "przeżycia najwyższej miary" itp. Zarazem podkreślano imponującą wszechstronność pianisty (gra wszystko i wszystkich"), mającego w repertuarze nie tylko ulubionego Chopina, ale tak różnych od siebie nawzajem kompozytorów, jak Scarlatti, Beethoven, Bach, Liszt, Schumann, Schubert, Debussy. Mniej więcej od połowy 1943 r. Szpinalski był swego rodzaju "monopolistą". Dopiero od maja tego roku "Goniec Codzienny" recenzował (chyba jednak wcześniej nieorganizowane) popisy innych muzyków i śpiewaków - wykonawców poważnego repertuaru pieśniarskiego i operowego, takich jak Aleksander Mroziński, Olga Olgim, Henryk Sokoliński, Karol Koszela, Jadwiga Łagunówna, Stanisław Dzięgielewski, Jerzy Tyczyński, Henryk Maruszko. Charakterystyczne dla działu muzycznego byto częste poprzedzanie koncertów specjalnymi mniej lub bardziej rozbudowanymi notami "przedkoncertowymi", prezentującymi sylwetki artystów oraz przede wszystkim szczegółowy program występu, niekiedy opatrywany wyjaśniającym komentarzem. Dosłownie w ostatnich tygodniach istnienia pisma wprowadzono jeszcze jedną innowację w postaci wywiadów z artystami (S. Dzięgielewskim, W. Rychterem). Względy bardziej propagandowe aniżeli artystyczne nakazywały wreszcie wileńskiej gadzinówce reklamowanie i pochwałę organizowanych z polecenia władz tzw. koncertów w przerwie obiadowej, wyjazdowych imprez odbywających się w różnych zakładach pracy, mających w obliczu zbliżającego się frontu stwarzać sugestię dbałości okupanta o kulturę wśród robotników.

Autentycznie wysokim poziomem charakteryzowały się natomiast wileńskie imprezy muzyczne, obsługiwane przez artystów zajmujących trwałe miejsce w historii tej dziedziny sztuki, np. z Polaków Stanisław Szpinalski i śpiewaczka Olga Olgim, z Litwinów dyrygent i kompozytor Kondradas czy niewidoma śpiewaczka Beatrice Grinceviciute.

Wspominając recitale S. Szpinalskiego, Aleksander Achmatomicz w recenzji mojej książki o życiu codziennym Wilna w latach II wojny światowej zauważa: "W pamięci mam jego recital wiosną 1944 r. w sali teatru na Pohulance, na którym wśród tłumnie przybyłych polskich melomanów widać było wcale niemało niemieckich oficerów z wojskowych instytucji okupanta w mieście. Nie znaczy to, że Szpinalski "koncertował dla Niemców", jakkolwiek w czasie recitalu nie wykonał ani jednego utworu polskiego. Jego muzyka i jego publiczny występ w kontekście stosunków z Litwinami były potrzebne samym wilnianom jak demonstracja polskiego potencjału kulturalnego, jaki reprezentują. Zaś co dotyczy repertuaru polskiego, to w odstępie paru dni (...) Szpinalski grał same utwory polskie dla ścisłego grona zaproszonych gości w prywatnym mieszkaniu nauczycielki muzyki, pani Marii Dąbrowskiej przy ul. Piekiełko". Do koncertów organizowanych w mieszkaniach prywatnych wypadnie jeszcze wrócić.

W źródłach pozostał ślad wielu różnego rodzaju koncertów jawnych organizowanych dla mieszkańców Wilna - zdaniem recenzentów cieszyły się one autentyczną popularnością, w tym również regularnie odbywające się - bogate programowo - koncerty Orkiestry Radiowej, a także koncerty filharmonijne.

Kontynuowano je również - jak wyżej stwierdziliśmy - w okresie okupacji niemieckiej. Dodajmy w tym miejscu, że polityka okupanta niemieckiego w Wilnie przechodziła dwie fazy, obie miały wpływ na życie muzyczne w mieście. Pierwsza obejmowała okres od zajęcia miasta przez Niemców, trwając mniej więcej do schyłku 1943 r. Otworzyła ona swoisty okres quasi-stabilizacji wojennej i dopuszczała istnienie polskiego życia kulturalnego w mieście, będąc zarazem głównym i najbardziej typowym modelem funkcjonowania kultury i sztuki poddanej dyrektywom i nadzorowi niemieckiemu. Faza druga, która obejmowała miesiące wiosenne 1944 r. wniosła elementy nowe, będące efektem okólnika Josepha Goebbelsa z 15 lutego 1943 r., postulującego - po doświadczeniach klęski stalingradzkiej - odstąpienie od dotychczasowej polityki wyniszczania ludów Europy żyjących poza Rzeszą, ich bezwzględnej eksploatacji i eksterminacji. Ów tzw. elastyczny kurs polityki nieznacznych ustępstw był obliczony na przyciągnięcie do współpracy z Niemcami szerszych kręgów społecznych. Owe niewielkie koncesje w zakresie form, m.in. kultury, wyrażały się jedynie w pewnych spektakularnych gestach obliczonych na doraźny efekt propagandowy i mających świadczyć o nagle objawionej niemieckiej wielkoduszności wobec kultury ludności okupowanego kraju. Jedno z najbardziej sztandarowych przedsięwzięć "elastycznego kursu" władz niemieckich stanowiło otwarcie sezonu koncertowego w Filharmonii. Władze miasta starały się nadać imprezie szczególnie duży rozgłos propagandowy. "Goniec Codzienny" pisał "Zimowy sezon koncertowy Filharmonia otwiera pierwszym koncertem symfonicznym w sali Filharmonii przy ul. Auszroswartu (d. Ostrobramska 5) w najbliższą niedzielę 28 września, punktualnie o godz. 17. W programie utwory kompozytorów niemieckich i litewskich. W koncercie bierze udział połączona orkiestra rozgłośni wileńskiej i filharmonii, pod batutą kompozytora Stanisława Szymkusa. Zakończenie koncertu punktualnie o godz. 19.15. W przyszłości koncerty będą częstsze. Zamierzone jest organizowanie zarówno koncertów symfonicznych, jak i występów chóru". Do tej pory koncerty orkiestry Filharmonii odbywały się dwa razy w tygodniu. Czwartkowe były poświęcone "wielkiej muzyce", niedzielne miały program popularny, dla wszystkich. W ocenie recenzentów programy tych koncertów były układane bardzo starannie. Witold Rudziński w swojej recenzji jako szczególnie interesujący odnotował program koncertu z 26 stycznia 1942 r.: "Dobór utworów przynosi zaszczyt kapelmistrzowi tego wieczoru - Durmaszkinowi". W okresie do końca okupacji niemieckiej codzienna prasa wileńska odnotowała co najmniej 12 koncertów Filharmonii Wileńskiej, opatrując je mniej lub bardziej obszernym komentarzem, zarówno w odniesieniu do programów, jak też ich wykonawców, a także warunków pracy Filharmonii.

Życie muzyczne wzbogacały koncerty przybyłych do Wilna artystów. Już w 1939 r. tłumy publiczności ściągały m.in. występy Jerzego Gardy. "Garda bardzo rzadko koncertował w Polsce - przypomina recenzent na łamach "Kuriera Wileńskiego" - w Wilnie w ogóle nie śpiewał. Dzięki okolicznościom, w które rzuciła go wojna, mieliśmy wczoraj okazję poznania świetnej klasy śpiewaka, o dużej skali twórczości".

W swej najambitniejszej i twórczej kulturalnie warstwie społeczności Wileńskiej, życie muzyczne, w którym jawne działanie wydaje się w ogóle warunkiem istnienia, zeszło do konspiracji. Kultura muzyczna znajdowała tam swój społeczny wyraz przede wszystkim w koncertach organizowanych w mieszkaniach prywatnych. Była już wyżej mowa o mieszkaniu nauczycielki muzyki, Marii Dąbrowskiej, gdzie dla ścisłego grona osób zaproszonych gości grał polski repertuar narodowy m.in. Stanisław Szpinalski. Wymieńmy w tym miejscu kilka jeszcze innych osób, których konspiracyjna twórczość muzyczna zostawiła swój ślad w źródłach. Takie koncerty konspiracyjne odbywały się w Spragielinie (30 km od Wilna), w domu Zofii i Eugeniusza Nieciejowskich, u Eugeniusza Nieciejowskiego (b. naczelnika Wydziału Szkół Zawodowych w kuratorium) przebywali Stanisław i Zofia Stomma, prof Staszewski (USB), dr Witold Sylwanowicz (z USB) i doc. Wilhelmina Iwanowska (z USB). Przywieziono tu z Wilna fortepian i organizowano koncerty muzyki poważnej. Zapowiadał E. Nieciejowski, a śpiewała Harkowa - Mozarta i muzykę klasyczną. Nieciejowski grał utwory K. Szymanowskiego. Zorganizowano tu także szopkę Or-Ota z bogatą oprawą muzyczną. Również w samym ośrodku nauczania, w Kolonii Wileńskiej, organizowano akademie z okazji rocznic narodowych i 11 listopada, gdzie na fortepianie grała Danuta Pieńkowska. Spotkania odbywały się w domu b. premiera Mariana Zyndrama-Kościałkowskiego. Uczestniczył w nich Ludwik Sempoliński. D. Pieńkowska grała utwory Chłop i poeta, Lekka kawaleria i walce na cztery ręce z Ireną Rakowską. H. Krakowska i H. Paszkiewicz wykonywały O szyby deszcz dzwoni i Preludium deszczowe Chopina. Podobne przykłady można by zapewne mnożyć. Liczne koncerty były poświęcone nowej twórczości wojennej, w której dominowały utwory wokalne i kameralne lub na instrumentach solo. Interesujący jest też - z punktu widzenia kultury polskiej w konspiracji - pogląd wyrażany powszechnie przez wykonawców i słuchaczy tajnych koncertów - o wyjątkowo silnym związku psychicznym, jaki wytwarzał się pomiędzy twórcami i odtwórcami a publicznością. Interesujące uwagi na ten temat znajdujemy m.in. na kartach rękopisu Dziennika M. Romera, przechowywanego w zbiorach Litewskiej Akademii Nauk w Wilnie, a pośród współczesnych świadków wydarzeń - u Zygmunta Kęstowicza w publikowanych wspomnieniach tego aktora, dotyczących przedstawienia Krakowiaków i górali.

Pewna część działalności kompozytorów wiązała się bezpośrednio ze zbrojnym ruchem oporu. Nowo skomponowane pieśni patriotyczne i piosenki wojskowe - powielane tajnie, szeroko kolportowane - zyskiwały dużą popularność. Tworzyli je często wybitni kompozytorzy o znanych nazwiskach. Ogólnie rzecz biorąc, w najgorszych i najtrudniejszych nawet warunkach można było w Wilnie dostrzec dążenia twórcze, potrzeby kulturalne, a co więcej - ludzie skazani przez okupanta na los ofiar, prześladowani i poniżani, nieraz znajdowali źródło siły duchowej w wartościach kultury i tradycji ojczystej, słowie pisanym i mówionym, pieśni, melodii, symbolu, samym faktem swego istnienia jakoś uparcie podkreślających egzystencję narodu, dla którego w Wilnie nie miało być miejsca.

Warszawa, 2005

Autorka publikacji prof. dr hab. Stanisława Lewandowska jest urodzoną Wilnianką. Wyemigrowała z Wilna w ramach tzw. repatriacji. Jej zainteresowania badawcze koncentrują się na problematyce drugiej wojny światowej. Jest autorką wielu książek, artykułów i studiów, w tym.: Ruch oporu na Podlasiu 1939-1944 (wyd. l - 1976, wyd. 2 - 1982), Polska konspiracyjna prasa informacyjno-polityczna 1939-1945 (1982), Kryptonim "Legalizacja"1939-1945 (1984), Prasa okupowanej Warszawy 1939-1944 (1992), Prasa polskiej emigracji wojennej 1939-1945 (1992), Okupowanego Mazowsza dzień powszedni 1939-1945 (1993), Życie codzienne Wilna w latach II wojny światowej 1939-1945 (wyd. l -1997, wyd. 2 - 2001) i innych. Jest także współwydawcą, m.in. Terroru hitlerowskiego na wsi polskiej (1965) oraz dokumentów o wysiedleniach na Zamojszczyźnie pt. Zamojszczyzna - Sonderlaboratorum SS (t. 1-2, wyd. l-1976, wyd. 2-1979).

Jej książki były wielokrotnie nagradzane, m.in. przez Ministra Szkolnictwa Wyższego, Sekretarza Naukowego PAN, "Politykę", Ludową Spółdzielnię Wydawniczą oraz Mazowiecki Ośrodek Badań Naukowych. Urywki z Jej książki "Życie codzienne Wilna w latach II wojny światowej 1939-1945", są dostępne na naszej stronie internetowej www.nasz-czas.lt (Fundacja Zbiory Wileńskie). Obecnie jest emerytowanym pracownikiem Instytutu Historii PAN.

Nasz Czas 24/2005 (673)

Nasz Czas
 

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com