Sobotni VI Dzień Muzyki Ulicznej zainicjowany przed laty przez Andriusa Mamontovasa jak zwykle wypełnił ulice Wilna tłumami chętnych taniej i niecodziennej rozrywki. Do muzykowania na ulicy przyłączyli się entuzjaści w ponad 50 miastach w kraju, a także za granicą, gdzie mieszkają Litwini lub też sympatycy Litwy, jak dla przykładu w Gruzji.

Szczególnie życzliwie był witany zespół z sąsiedniej Białorusi, który, pochodząc z kraju - spadkobiercy Wielkiego Księstwa Litewskiego występował akurat we właściwym miejscu – przed Pałacem Wielkich Książąt Litewskich z Górą Gedymina w tle. 
Niestety, tragiczne wydarzenia pod Kownem, kiedy to uzbrojony oddział policji siłą porwał sprzeciwiające się dziecko i przekazał matce, podejrzewanej o „wynajmowanie” dziewczynki pedofilom, wyraźnie odbił się na nastrojach muzyków, których uczestniczyło co najmniej dziesięciokrotnie mniej, niż w inne lata.


Zresztą w tym samym czasie uczestnicy mityngu przed prezydenturą i w innych miastach domagali się od władz -  i w szczególności od D. Grybauskaitė -  przestrzegania sprawiedliwości, prawa i Konstytucji, porównując wczesno poranny napad policji na bezbronnych ludzi w Garliavie w dniu 17 maja b.r. z zachowaniem się stalinowskich siepaczy w czasie sowieckiej okupacji, wywożących ludzi na nieludzka ziemię czy do historycznego napadu carskich kozaków na kościół katolicki w Krażach koło Szal.

 

 

Ni u kogo widocznie nie budzi wątpliwości, iż decyzje sądów powinny być respektowane i wykonywane. Budzi natomiast w społeczeństwie zgrozę sposób wykonania decyzji o przesiedleniu dziecka przy całkowitym braku szacunku wobec obywateli i w warunkach trwającego śledztwa o wykorzystywaniu dziewczynki przez pedofilów. Tym bardziej, gdy w tym samym czasie nie jest respektowana decyzja sądy w sprawie likwidacji nielegalnie przez nowobogackich wybudowanych wilii  na terenach chronionych przez UNESKO na Mierzei Kurońskiej, i gdzie Rząd proponuje polubowne rozwiązanie.

Na zdjęciu: migawki z wileńskiej ulicy w dniu 19 maja b.r.