WILNIANIE ZASŁUŻENI DLA LITWY, POLSKI, EUROPY I ŚWIATA
Dąbrowski Jerzy
Dąbrowscy Jerzy (1889 - 1940), Władysław (1891 - 1927). Bracia Dąbrowscy - sławne postacie dziejów Wileńszczyzny. Autor Mirosław Gajewski Każda osoba mniej lub więcej obeznana z historią Polski, zwłaszcza z dziejami początku XX wieku, musiała w dość obszernej literaturze na ten temat zetknąć się z nazwiskiem braci Dąbrowskich, sławnych zagończyków i partyzantów. Te prawie legendarne postacie z czasów walk o niepodległą Polskę 1918 - 1920 roku miały znaczny wpływ na późniejsze dzieje nowo powstałego państwa polskiego, w tym także i Wileńszczyzny. Celem tego artykułu jest zaznajomienie Czytelnika z dość dobrze udokumentowaną działalnością braci Władysława i Jerzego Dąbrowskich w latach 1918 - 1920, a także z mniej znanymi faktami z ich życia w okresie międzywojennym i później, w tym też śladem, jaki pozostawili po sobie na Wileńszczyźnie. Okres przed rokiem 1918 Rodzina Dąbrowskich (właściwie Dąmbrowscy, taka była tradycyjna pisownia nazwiska) herbu Junosza, w końcu XIX wieku zamieszkiwała w Suwałkach. Przyszli bohaterzy walk o niepodległą Polskę przyszli na świat w rodzinie Adolfa i Leontyny z Kozłowskich Dąbrowskich. Starszy brat Jerzy, urodził się w 1889 roku, młodszy zaś, Władysław w 1891 roku.
Dąbrowski Władysław
Jerzy Dąbrowski ukończył szkołę realną w Wyborgu, gdzie zdał maturę, następnie studiował w Instytucie Mierniczym w Moskwie, odbył powinność wojskową w 1910 roku. Z wybuchem I wojny światowej został powołany do służby czynnej w kawalerii rosyjskiej, za odwagę w walkach mianowany we wrześniu 1914 roku chorążym, zaś w październiku - podporucznikiem. Stale przebywał na froncie, służył kolejno w kawalerii jako rotmistrz i dowódca szwadronu, zaś potem w lotnictwie - jako dowódca eskadry. Po rewolucji rosyjskiej w 1917 roku przeszedł do Naczpola w Petersburgu, skąd w maju 1918 wstąpił do I Korpusu Polskiego sformowanego w Rosji, gdzie służył do jego kapitulacji. Trochę inaczej, lecz częściowo podobnie, przedstawia się życiorys młodszego brata Władysława. Jako nastolatek kształcił się w Korpusie Kadetów w Petersburgu, następnie w szkole kawalerii w Elizawetgradzie, którą ukończył w 1911 roku w stopniu karneta. Na wojnę światową wyruszył jako porucznik 2 Pułku Lejbułanów Kurlandzkich, później dowodził kompanią i batalionem 10 Pułku Strzelców Turkiestańskich, wreszcie w stopniu rotmistrza na czele 100 kawalerzystów przeszedł do 3 Pułku Ułanów I Korpusu Polskiego, w którym zakończył kampanię wojenną.
Po demobilizacji w 1918 roku, przybył do majątku Podolszczyzna w powiecie dziśnieńskim, gdzie mieszkał do jesieni tegoż roku. W walkach o kresy Polski Wilno pozostawało pod okupacją niemiecką aż do początku stycznia 1919 roku. Władza spoczywała w rękach Niemieckiej Rady Żołnierskiej, tzw. Soldatenratu. Rada uważała swych generałów za swój organ wykonawczy, a zadaniem skomunizowanego Soldatenratu było przekazanie terytorium dla bolszewików, którzy właśnie rozpoczęli swój pierwszy marsz na Zachód. Do Polaków, mieszkających na Ziemi Wileńskiej, stosunek wojskowej administracji niemieckiej nie był przychylny, lecz stosunkowo lojalny. W tej niepewnej atmosferze, w Wilnie, prócz organizacji polskich, działały także organizacje o innych poglądach - litewscy bolszewicy z Wincentym Mickiewiczem (V. Kreve - Mickevičius) na czele, jak zbawienia czekali nadejścia swych pobratymców, zaś litewska niepodległościowa Taryba z Antonim Smietoną na czele, planowała Wilno ogłosić stolicą nowo powstałego państwa litewskiego. Wspólnym celem tych wszystkich grup politycznych było przejęcie Wilna w swe ręce. Polacy utworzyli Samoobronę Litwy i Białorusi, za pomocą której chciano odeprzeć nacierających bolszewików. Już w końcu 1918 roku Mińsk dostał się w ręce sowieckie i próba Samoobrony polskiej Mińska się nie powiodła. Szefem wileńskiej Samoobrony został generał Władysław Wejtko i w październiku 1918 roku rozpoczęto formowanie ochotniczych oddziałów, pragnących bronić swej ojczyzny przed nacierającą falą bolszewizmu. Polska ludność Wileńszczyzny odniosła się do tego z wielkim entuzjazmem, ofiarność niektórych ludzi była wprost zadziwiająca. Na przykład młody Jan hr. Tyszkiewicz z Waki na sprawy wojskowe przeznaczył okrągłą pieniężną sumę. W październiku 1918 roku obaj bracia Dąbrowscy zgłosili się do dowództwa Samoobrony, proponując swe usługi wojskowe. Doświadczeni na frontach wojny światowej, wkrótce zorganizowali szwadron kawalerii, który z czasem przerósł w Pułk Ułanów Wileńskich. Obaj bracia dowodzili tą formacją wojskową. Organizowanie kawalerii odbywało się przy czynnej pomocy Antoniego Alexandrowicza, właściciela majątku Wierszupa (położonego na lewym brzegu Wilii, pomiędzy Antokolem a Niemenczynem). Alexandrowicz, słynny w ówczesnym Wilnie miłośnik koni, prezes Wileńskiego Towarzystwa Wyścigów Konnych, twórca pola wyścigowego na Pośpieszce, dla formującej się Samoobrony udostępnił wiele swych rumaków i pozwolił korzystać z położonych przy polu wyścigowym olbrzymich stajen. W pierwszych dniach stycznia 1919 roku Niemcy ustąpili z Wilna, zatrzymując się zresztą na następnej stacji w kierunku Kowna t.j. w Landwarowie. Miasto "czekało" na wejście innych gospodarzy, żołnierze Samoobrony raz po raz odpierali ataki bolszewików. W owym czasie Władysław Dąbrowski dowodził siłami garnizonu, następnie był dowódcą wschodniego odcinka frontu, broniącego miasta. Natomiast rotmistrz Jerzy Dąbrowski dowodził kawalerią Samoobrony Wileńskiej, która broniła się zaciekle na Antokolu. Obrona Wilna jednak się nie powiodła, polska piechota i kawaleria stoczyła bitwę z bolszewikami, przegrywając ją ze względu na wielką przewagę sił nieprzyjaciela. 5 stycznia ocalałe oddziały polskie wycofały się z Wilna, oddając je bolszewikom. Samoobrona Litwy i Białorusi została zlikwidowana, wycofujące się polskie oddziały z całym sztabem 6 stycznia zatrzymały się w Wace pod Wilnem. W Białej Wace zatrzymali się bracia Dąbrowscy ze swym pułkiem ułanów, zaś obok - w Wace Tyszkiewiczowskiej - rozlokował się cały były sztab Samoobrony z gen. Wejtką na czele. Do Waki wkrótce przybyli przedstawiciele wojsk niemieckich z propozycją przewiezienia wszystkich oddziałów polskich przez Grodno i Białystok na terytorium już zajęte przez wojska polskie, jednak pod warunkiem złożenia przez Polaków broni, która, strzeżona przez niemiecką eskortę, przed granicą (w Łapach) miała być zwrócona. W tej sprawie generał Władysław Wejtko wysłał jednego ze swych oficerów do oddziału Dąbrowskich z rozkazem stawienia się w Wace Tyszkiewiczowskiej, a następnie w Landwarowie w celu dalszego ruszenia koleją, by połączyć się z wojskiem polskim w Łapach. W celu dokładnego poinformowania się o stanie rzeczy, pojechał do generała Wejtki rotmistrz Jerzy Dąbrowski, który po wysłuchaniu propozycji niemieckiej odrzekł, że broni nie złoży i na czele swoich żołnierzy przedzierać się będzie do Królestwa. Po wysłuchaniu decyzji rotmistrza, generał Wejtko podobno powiedział: "Ja nie protestuję! Żołnierz polski nie składa broni. Cześć wam i sława!" Przed opuszczeniem Białej Waki zgłosił się do Dąbrowskiego dowódca III batalionu Samoobrony por. Kaczkowski, oddając się pod jego dowództwo, a wraz z nim wielu innych oficerów z byłej Samoobrony, którzy odmówili złożenia broni. Takim sposobem dnia 6 stycznia 1919 roku w Białej Wace pod Wilnem powstał Wileński Oddział Wojsk Polskich znany ogólnie pod nazwą oddziału majora Dąbrowskiego. Po przejęciu kasy byłej Samoobrony, w sumie 140 tysięcy marek, bracia Dąbrowscy na czele dwóch szwadronów i batalionów piechoty, czyli w bardzo słabym stanie liczebnym, wyruszyli przez Ejszyszki w stronę Grodna. Był to oddziałek przypominający dawne szlacheckie pospolite ruszenie. W kawalerii byli wyłącznie ziemianie i szlachta zaściankowa na własnych koniach o najrozmaitszych siodłach i najrozmaitszej broni. Było tam około siedmiu typów karabinów i wydawano siedem typów ładunków. Często można było zobaczyć przypięte do pasów starożytne, jeszcze rodzinne, szlacheckie szable i karabele. Piechota składała się z uczniów gimnazjalistów i robotników wileńskich. Zwyczajem przejętym od bolszewików, sadzali swą piechotę do rekwirowanych sań i tak wieźli ją za kawalerią. Kadrę oficerską stanowili na ogół i podoficerowie z byłej armii rosyjskiej, było także trochę doświadczonych kubańskich Kozaków. Oddziałem dowodził rotmistrz Jerzy Dąbrowski, zwany najczęściej "rotmistrzem Łupaszką" (A propos, słynny Zygmunt Szendzielarz, dowódca 5 Brygady AK, działającej w czasie II wojny światowej w okolicach Wilna, także miał pseudonim "Łupaszka" i przejął go właśnie od Jerzego Dąbrowskiego), który był postrachem bolszewików. Jego oddział zwany "pułkiem paniczów" operował na tyłach wojsk bolszewickich, trzymając się taktyki wojny partyzanckiej. Najlepszą taktyką była ofensywa, co właśnie rotmistrz przedsięwziął, rozwijając nadzwyczajną szybkość działania, pomimo trudnych warunków, jak zimno, zmęczenie, choroby, tym bardziej srożące się, że wielu oficerów i szeregowców miało na sobie lekkie cywilne ubrania i dziurawe szynele, stare i podarte obuwie. Oddział rotmistrza Dąbrowskiego, liczący około 600 szabel i bagnetów szedł naprzód gromiąc bolszewików. Odniósł nad nimi zwycięstwo pod Różaną, po czym zajął Prużanę, zdobył fortecę Brześć Litewski, zawrócił, dotarł do Pińska, zdobył Baranowicze, przeszedł koło Nieświeża. Mimo swych małych sił, poruszał się swobodnie po kraju okupowanym przez wojska bolszewickie, budząc postrach wśród nieprzyjaciół. Rotmistrz J. Dąbrowski dość szybko wydał pieniądze, otrzymane od generała Wejtki i w ciągu wielu tygodni utrzymywał swój oddział z rekwizycji. Od białoruskich chłopów zabierano sanie, konie, żywność, na ludność żydowską w miasteczkach nakładano kontrybucje w pieniądzach, skórach i suknie. Opornych zmuszano często oddawać żywność pod lufą karabinu, wyznaczano kary cielesne. Bywało różnie, czasami poza wojenną działalnością, działania oddziału można by zaliczać do zwykłego bandytyzmu, zresztą takie były czasy. ... W jednym z rozkazów wyższego dowództwa wojsk polskich względem "pułku paniczów" Dąbrowskiego, jest napisane, iż wobec złego zachowywania się oddziału względem ludności, nakazuje się, by surowością nie drażniono ludzi i nie wywoływano nienawiści do oddziałów polskich". Jednak głównym celem "rotmistrza Łupaszki" było gromienie oddziałów sowieckich. "Prano" bolszewików i ich sługusów po miasteczkach i wsiach białoruskich bez litości. Przeprowadzano akcje pacyfikacyjne. Jak wspominał należący do oddziału rotmistrz Stanisław Aleksandrowicz, 20 stycznia 1919 roku na rynku w Różanie, w nocy, przy pochodniach rozstrzelano cały bolszewicki komitet rewolucyjny miasteczka. Wieść o wyczynach Dąbrowskiego, nie zawsze militarnych, dotarła nawet do Sejmu Polski. Mieczysław Niedziałkowski z trybuny sejmowej 3 kwietnia 1919 roku nazwał J. Dąbrowskiego "nowym Kmicicem", który nie uznaje ani prawa międzynarodowego, ani praw ludzkich. Dąbrowski był osobą lubiącą wolność działania, miał trudny, wybuchowy charakter, niczym ostrze brzytwy, przy każdym nieostrożnym ruchu lub działaniu mogące naciąć trzymające je palce. W oddziale rotmistrza Dąbrowskiego walczyło wiele w przyszłości znanych osobistości międzywojennej Polski - m.in. Stanisław (Cat) Mackiewicz z młodszym bratem Józefatem (w przyszłości znani dziennikarze i literaci), Eustachy hr. Sapieha, książę Włodzimierz Czetwertyński, Jan hr. Tyszkiewicz. W jednej z licznych swych książek Stanisław Mackiewicz (Cat) wspomina swój pobyt w grupie partyzanckiej Dąbrowskich: "Byłem kiedyś szeregowcem w oddziale partyzanckim Jerzego Dąbrowskiego, słynnego "rotmistrza Łupaszki", działającym na tyłach wojsk czerwonych w 1919 roku. Dowódca nasz miał sławę wariata nie dbającego o żadne niebezpieczeństwo, a w rzeczywistości oddział nasz miał o wiele mniejsze straty w ludziach niż inne oddziały dowodzone przez oficerów uchodzących za bardzo ostrożnych. Pamiętam, jak kiedyś galopowałem tuż obok Dąbrowskiego podczas jednej szarży, gdzieś pomiędzy Krasnem a Radoszkowicami w lipcu 1919 roku. Były to jeszcze miłe archaiczne czasy, kiedy się w ten sposób wojowało - i oto zauważyłem, że twarz jego, a miał twarz nieludzkiej brzydoty, która dopiero w boju wydawała się być piękna - wyraża naprężony proces myślowy. Zrozumiałem, że coś w sobie rozważał, coś przemyślał i oto w sekundę po tym moim wrażeniu, czy też nerwowym odczuciu, "Łupaszka" zawrócił swego kasztana na ściernisko, leżące na prawo od kierunku naszego biegu, zawrócił cały nasz oddział i wycofał nas z boju. Pędząc konia i nozdrzami wdychając już bój, coś widać dostrzegł i wyrozumiał, że szarża może się nie udać". W czerwcu 1919 roku, podczas odpoczynku i reorganizacji w Lidzie, formacja Dąbrowskich stała się jednostką regularną: z kawalerii utworzono 13 Pułk Ułanów, natomiast piechota dała początek Lidzkiemu Pułkowi Strzelców (późniejszy 76 Pułk Piechoty). Bracia Dąbrowscy pozostali w dowództwie nowo utworzonego 13 Pułku Ułanów (Władysław Dąbrowski był dowódcą pułku, natomiast brat Jerzy - zastępcą dowódcy). Latem 1920 roku bracia sformowali nowy 211 Pułk Ułanów, w którym wojowali do końca wojny. Tenże pułk, 15 października 1920 roku, przyłączył się do wojsk Litwy Środkowej, gdzie brał udział w bitwach z Litwinami pod Rykontami, Rudziszkami, Lejpunami, Mejszagołą, Szyrwintami. Po zakończeniu wojny każdy z braci Dąbrowskich poszedł swoją drogą. Władysław Dąbrowski przez kilka lat służył jeszcze w wojsku, w 1926 roku przeszedł do rezerwy w stopniu majora. Młodo zmarł 21 października 1927 roku, pochowany na cmentarzu wojskowym przy majątku Podolszczyzna. Jerzy Dąbrowski prawdopodobnie przez cały okres międzywojenny był profesjonalnie związany z wojskiem. W 1932 roku mianowany podpułkownikiem, następnie był zastępcą dowódcy 4 pułku ułanów. W latach dwudziestych w ramach osadnictwa wojskowego, jako bohater walk o niepodległość Polski, otrzymał liczący kilkadziesiąt hektarów folwark Mazuryszki w ówczesnej parafii Suderwie (obecnie parafia Szyłany) pod Wilnem. Tutaj wraz z rodziną, głównie latem, mieszkał i prowadził gospodarstwo. Mazuryszki Jak się przedstawia historia Mazuryszek przed zamieszkaniem tutaj Jerzego Dąbrowskiego? Pierwszą wzmiankę o Mazuryszkach znalazłem w archiwalnych dokumentach datowanych 1647 rokiem. W owe dawne czasy Mazuryszki nie były samodzielną majętnością. Należały do majątku Suderwie - Ciechanowiszki. W połowie XVIII wieku majątek ten należał do Bernarda Buchowieckiego, następnie do Michała Bułharowskiego. W 1784 roku Bułharowski sprzedał Ciechanowiszki z okolicznymi wsiami dla Mikołaja hrabiego Manuzziego, komornika i rotmistrza województwa wileńskiego. W ostatnim dziesięcioleciu XVIII wieku majątek już należy do ks. Walentego Wołczackiego, biskupa tamasceńskiego i kanonika. Właśnie za czasów biskupa nastąpił podział Ciechanowiszek, podczas którego wyłonił się samodzielny dwór Mazuryszki. W 1794 roku biskup Wołczacki odłączył od swej majętności folwark Mazuryszki z kilkunastu włókami ziemi i dwiema wsiami i sprzedał go dla Stanisława i Marianny z Morykonich Pietkiewiczów, szambelanów królewskich. Przy akcie sprzedaży powstał także inwentarz - opis ówczesnych Mazuryszek, który podaje sporo ciekawych szczegółów o wyglądzie dworu i okolic w tamtych odległych czasach. W inwentarzu czytamy: "Wjeżdżając z Suderwy na dziedziniec żerdziami naokoło ogrodzony wrota, z których idąc w lewo dom dla ekonoma dachówką kryty z kominem na dach wyprowadzonym (...) naprzeciw tego domu spichlerz nowy gontami kryty na dwoje przedzielony z dwoma tarcicznymi na skład rzeczy gospodarskich komórkami (...) wyszedłszy z obory, idąc prosto przez wrota nie opodal młyn wielki nowy na dwa piętra, cały młyn gontami kryty. Powracając z niego, idąc ku folwarkowi gumno pod dek słomą kryte z czterema podwójnymi wrotami". Do ówczesnego folwarku Mazuryszki należały dwie liczne wioski: Kapliczniki i Łojcie. Kapliczniki liczyły 17 gospodarstw, czyli była to już duża wieś, były zamieszkane przez chłopów o nazwiskach - Wiszniewski, Karwel, Mickiel, Jodzis, Wojtaniec albo Moczulski, Mazuruk albo Praszkiewicz, Salnik, Szczerba, Misiewicz, Sieszkuć, Jarecki, Niedźwiecki, Choćko, Możejko, Sylwestrowicz. O połowę mniejszą wieś Łojcie zamieszkiwali chłopi o nazwiskach Bałasz, Jacznik, Sakowicz, Hauryła, Świlonek. Do mazuryskiego folwarku należały także karczmy w Sojdziach nad Wilią (specjalnie przeznaczona dla podróżujących Wilią flisaków i handlarzy) i Łojciach. W samym końcu XVIII wieku Mazuryszki już są własnością szambelana Józefa Sulistrowskiego. W 1805 roku folwark zmienia kolejnego właściciela - tym razem jest nim Antoni Prozor, wojewodzic witebski. Ówczesne Mazuryszki graniczyły: z Ciechanowiszkami należącymi do Drzewickiego, pisarza ziemskiego pow. wiłkomierskiego; z Wojewodziszkami (dawniej nazywały się Kurgiszki) Antoniego Łappy, byłego marszałka pow. trockiego; z majątkiem zakonnym (Sióstr Miłosierdzia) Białuny; z kapitulnymi wsiami Płocieniszki i Szyłany. W latach trzydziestych XIX wieku Antoni Prozor był mocno zadłużony. Nie mogąc oddać długu, Prozor musiał pożegnać się z częścią swego majątku. Prawdopodobnie takim sposobem Mazuryszki przeszły do Teodora Iłłakowicza, jednego z kredytorów Prozora. Iłłakowiczowie władali Mazuryszkami do początku XX wieku. Po śmierci Teodora Iłłakowicza majątek (w II połowie XIX wieku) należał do jego córek Hortensji i Joanny, a następnie do innych przedstawicieli tej rodziny. Losy rodziny Iłłakowiczów w latach I wojny światowej i później nie są znane, jednak swe prawa do Mazuryszek oni utracili. Jak już pisałem, na początku lat dwudziestych, w ramach osadnictwa wojskowego, folwark Mazuryszki otrzymał słynny weteran walk z lat 1918 - 1920, rotmistrz Jerzy Dąbrowski. Majętność w owym okresie składała się już tylko z kilku włók gruntów, ponadto był tu nieduży biały pałacyk z gankiem o 4 kolumnach, różne budynki gospodarcze, park z alejami, duży staw. Mazuryszki dla Dąbrowskiego służyły przede wszystkim jako letnisko, większość czasu przebywał w mieście, gdzie pracował zawodowo, jednak czasami przyjeżdżał tu także zimą. Możliwie, że w Mazuryszkach przez dłuższy czas mieszkała rodzina Dąbrowskiego, składająca się z żony i dwóch córek. W dobie obecnej w okolicach Mazuryszek mieszka już tylko kilka starszych osób, które pamiętają podpułkownika Jerzego Dąbrowskiego. Są to mieszkańcy wsi Ciechanowiszki i Kapliczniki. Moi rozmówcy podzielili się swymi wspomnieniami. Pamiętają Dąbrowskiego jako człowieka solidnego, dość nerwowego, nie pozwalającego z siebie żartować, niecierpliwego (jeden z moich rozmówców określił Dąbrowskiego jednym, kresowym słowem - "Oj, panie, zbrojny był!"). Kilka szczegółów z życia Dąbrowskiego, które pozostały w pamięci miejscowych mieszkańców: Podpułkownik w gospodarstwie miał kilka pięknych rumaków, kiedy jeden z nich pewnego razu zaczął przejawiać jakieś nieposłuszeństwo Dąbrowski bez ceregieli dostał pistolet i zastrzelił go na miejscu. Innego razu przyłapał pewnego wiejskiego chłopca na złośliwej zabawie mogącej wyrządzić niemałą szkodę, po czym tak "wygarbował" skórę nieszczęśnika bambusowym kijem, że drzazgi leciały ... Zresztą wiejskie dzieci bały się go. Dąbrowski często ubierał się na wojskową modłę, chociaż widziano go także w cywilu. Co do wzrostu podpułkownika, to spotkałem się ze sprzecznymi relacjami - jedni mówili, że był wysoki, drudzy - że niski. Rodzina Dąbrowskich przebywała w Mazuryszkach do września 1939 roku. Po wojnie w mazuryskim białym pałacyku otwarto szkołę początkową, która działała do 1965 roku. Trzeba tu dodać, że szkoła w Mazuryszkach istniała także w okresie międzywojennym. Otóż kilka metrów od pałacu Dąbrowskich był spory drewniany budynek, który miejscowej dziatwie służył za szkołę. Po wojnie ten budynek został rozebrany i przewieziony do miejscowości Kalina koło Rzeszy, szkołę zaś przeniesiono do bezpańskiego już pałacu. Dzisiejsze Mazuryszki - to liczące 4 gospodarstwa osiedle na niedużym wzniesieniu, nad płynącym w dolinie potokiem, zwanym Ciechanowiszka. Budynki byłego dworu przetrwały w stosunkowo niezłym stanie, jest biały pałacyk z widocznymi niektórymi pokołchozowymi "rekonstrukcjami". Pozostały stare drzewa i fragment sadu owocowego, droga do Szyłan wysadzona drzewami, kamienna bryła uwieńczona drewnianym krzyżem z wybitą datą "1845" i kilkoma literami, których znaczenia nikt już dziś nie pamięta. O powstaniu tego przydrożnego krzyża istniej krótka legenda, którą opowiedziała jedna z mieszkanek Mazuryszek. Na tym miejscu był kiedyś las, właśnie tutaj zginęła rozszarpana przez wilki córka któregoś z byłych dziedziców Mazuryszek. Krzyż postawiono właśnie dla upamiętnienia tego tragicznego wypadku i jeżeli data wybita na podstawie krzyża oznacza rok zgonu owej panienki, to ówczesnym dziedzicem Mazuryszek musiał być Teodor Iłłakowicz. Zbierając materiał o Mazuryszkach i ppłk. Jerzym Dąbrowskim skorzystałem z pomocy starych mieszkańców okolicznych wsi, którzy ze swych "archiwów" pamięci wydostali wiele ciekawych szczegółów dotyczących powyższego tematu. Za pomoc wdzięczny jestem A. Niewierowiczowi, E. Tylindze, K. Wojciechowskiemu i innym mieszkańcom wsi Ciechanowiszki i Kapliczniki. Wojenny los ppłk. Jerzego Dąbrowskiego Na początku wojny, we wrześniu 1939 roku państwo Dąbrowcy opuścili Mazuryszki. Podpułkownik wyruszył bronić Ojczyzny, natomiast żona z córkami przeniosła się w głąb Polski i ich dalszy los nie jest znany. Jerzy Dąbrowski uczestniczył w obronie Grodna, gdzie dowodził 110 rezerwowym pułkiem ułanów. Obrona Grodna przed nacierającymi ze wschodu oddziałami Armii Sowieckiej nie powiodła się i już 20 września 1939 roku sowieckie czołgi wjechały do miasta, a 22 września zajęto je całkowicie. Komendant obrony Grodna gen. bryg. Wacław Przeździecki nie widząc możliwości dalszej walki, wieczorem 23 września nakazał przekroczenie granicy litewskiej. Jedynie 110 rezerwowy pułk ułanów na czele z ppłk. Jerzym Dąbrowskim nadal bił się z Armią Czerwoną. Pułk, do którego nieco później dołączyła grupka ułanów z 102 pułku z rotmistrzem Stanisławem Sołtykiewiczem, stoczył dwie potyczki z czerwonoarmistami w rejonie Krasnego Boru u wylotu Puszczy Augustowskiej oraz pod Dolistowem Starym nad Biebrzą, gdzie utracił 2 szwadron i wydostał się poza zaciskający się z każdą godziną pierścień wroga. Tylko wówczas Jerzy Dąbrowski, będąc zresztą chory, zdecydował się na rozwiązanie pułku, z czym nie zgodził się jego zastępca major Henryk Dobrzański i powiódł ochotników na pomoc walczącej Warszawie. Ów major Dobrzański to późniejszy słynny "Hubal", który nie składał broni aż do wiosny 1940 roku i na czele swego partyzanckiego oddziału nękał Niemców na Kielecczyźnie. "Hubal" zginął w obławie urządzonej przez Niemców 30 kwietnia 1940 roku. Podpułkownik Jerzy Dąbrowski, po rozwiązaniu swego pułku, przekroczył granicę litewską, gdzie został internowany. Po zajęciu Litwy w 1940 roku przez Związek Sowiecki, Dąbrowski dostał się w ręce NKWD. Rosjanie wkrótce zorientowali się z jaką figurą mają do czynienia, przypomniano jego działalność, zwłaszcza w czasie walk polsko - bolszewickich w latach 1919 - 1920. Najpierw był osadzony w obozie w Starobielsku, następnie został przeniesiony do więzienia w Mińsku. Tutaj straszliwie skatowany, został skazany na karę śmierci przez rozstrzelanie. Stracony w nocy z 16 na 17 grudnia 1940 roku. Tak się urwało życie osoby zasłużonej dla dziejów Polski, legendarnego zagończyka i partyzanta z lat 1919 - 1920 - Jerzego Dąbrowskiego, sławnego "rotmistrza Łupaszki". Źródła archiwalne i podstawowa literatura 1. LVIA (Państwowe Archiwum Historyczne w Wilnie) - S.A. (dawne akta) - 4240 (s. 795) zesp. 381, inw. 24; vol. 13530; zesp. 526, inw. 8, vol. 95; zesp. 716, inw. 1, vol. 4399; zesp. 1282, inw. 1, vol. 6022, 6472. 2. Mienicki R. Dąbrowszczycy i ich dzieje // Słowo, 1930 nr. 259; 3. Mienicki R. Oddział majora Dąbrowskiego // Słowo, 1938 nr. 341; 4. Jaruzelski J. Stanisław Cat - Mackiewicz (1896 - 1966) - W-wa., 1994; 5. Mackiewicz (Cat) St. Historia Polski - Londyn, 1989; 6. Bartelski L. AK - podziemna armia (27 IX 1939 - 30 VI 1943) t. 1 - W-wa., 1990; 7. Polski słownik biograficzny - hasło "Dąbrowski Władysław"; 8. Encyklopedia Wojskowa - t. 2, W-wa., 1932, s. 148 - hasło "Dąbrowski Jerzy". Na zdjęcia: Dowództwo oddziału partyzanckiego braci Dąbrowskich. Siedzą od lewej: mjr. Władysław Dąbrowski, rotm. Jerzy Dąbrowski, Mjr. Władysław Dąbrowski, Rotm. Jerzy Dąbrowski, Plan Mazuryszek (1822)., Pałacyk Dąbrowskiego (widok obecny od strony sadu). Fot. Waldemar Dowejko, Przydrożny krzyż w Mazuryszkach. Fot. Waldemar Dowejko, Fronton pałacyku (widok obecny). Fot. Waldemar Dowejko, Edward Tylingo z Ciechanowiszek. Fot. Waldemar Dowejko, Wspomnieniami dzieli się mieszkaniec wsi Ciechanowiszki p. A. Niewierowicz.
Fot. Waldemar Dowejko NCz 18 (557), 2002 r.
Nasz Czas