Įstatymui, teismui ir kitoms valstybės institucijoms ar pareigūnams visi asmenys lygūs.Žmogaus teisių negalima varžyti ir teikti jam privilegijų dėl jo lyties, rasės, tautybės, kalbos, kilmės, socialinės padėties, tikėjimo, įsitikinimų ar pažiūrų pagrindu. (Lietuvos Respublikos konstitucijos 29 straipsnis).

Tradycyjnie uciążliwa reklama w trolejbusach wileńskich po raz pierwszy w ciągu kilku minionych dni niezmiernie nas cieszyła.

Bowiem co i raz na ekranach monitorów reklamowych ukazywał się w całości powyższy artykuł  naszej Konstytucji z komentarzem Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, dotyczący części pierwszej  artykułu i podkreślający, iż ci, co przy przyjmowaniu do pracy dyskryminują kobiety, obcokrajowców i osoby fizycznie słabsze zachowują się nieładnie i łamią konstytucyjne normy,  co budziło żywy oddźwięk wśród pasażerów pojazdu.

Pewien niepokój budził natomiast fakt, iż Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej nie ustosunkowało się do części drugiej powyższego artykułu Konstytucji, zabraniającego stosowanie przywilejów – w naszych warunkach – dla sowieckiej i nowej nomenklatury, która po cichu w tajemnicy przed obywatelami jest dokarmiana przez kolejno zmieniające się ekipy rządzących kosztem reszty słabnącego z niedożywienia społeczeństwa poprzez antykonstytucyjny system rent i emerytur państwowych. Mimo iż artykuł 52 tejże Konstytucji  jednoznacznie określa, że w naszym kraju mogą być przyznawane tylko dwa rodzaje emerytur – starcze i inwalidzkie. I żadnych innych.

Co prawda, aby ktoś czasem nie pomyślał, iż są to przywileje wyłącznie dla sowiecko – niepodległościowych sędziów, prokuratorów, tajnych współpracowników sowieckich służb i wielu innych, mających prawo żyć lepiej aż do samej śmierci, wśród 106 tysięcy bezprawnie uprzywilejowanych znalazło się także około 5 proc. więźniów politycznych i wielodzietnych matek, dla których również przyznano takie dodatki , co prawda najniższe, bo na sumę zaledwie 400 LT, zamiast w zgodzie z Konstytucją zwiększyć im emerytury starcze. Dla porównania dla sędziów i prokuratorów, którzy służyli i sowietom i obecnej władzy, takie miesięczne dodatki do emerytur starczych  są prawie dwadzieścia razy wyższe i wynoszą nawet około 7000 Lt.

W wyniku, zgodnie z informacją rządu, tylko w roku 2015 na antykonstytucyjne przywileje wydano 133 miliony euro, mimo iż jak donosi Eurostat, 30,8 proc. mieszkańców naszego kraju żyje na pograniczu skrajnej nędzy.

Do tego dochodzą jeszcze wydatki na utrzymanie niezliczonej ilości komisji, zajętych przyznawaniem antykonstytucyjnych przywilejów na podstawie przedstawianych pochlebczych rekomendacji, listów kumoterskiego poparcia, pozytywnych opinii i życzliwych przyjacielskich odzewów, wystawianych przez sygnatariuszy, posłów na Sejm, osoby duchowne, biorców takich przywilejów i inne osoby, budzące zaufanie u członków powyższych niewidzialnych dla społeczeństwa gremiów.

Zresztą samo istnienie tych komisji jest również wzorzystym przykładem łamania prawa, bowiem  wbrew Ustawie o Sodrze, gmatwają one tryb organizacji opieki społecznej, która powinna stanowić system jednolity. Co gorzej takie przez nikogo niekontrolowane komisje po części decydują o wydatkach każdego przyszłorocznego budżetu, mimo iż ustalanie wydatków i dochodów budżetu  państwa należy  do wyłącznej kompetencji Sejmu RL.

Te finansowe manipulacje i działania na rzecz pogłębiania podziałów społecznych poprzez stosowanie przywilejów metodami  sowieckimi nie zostały niezauważone w Unii Europejskiej i na świecie. Jak donosi prasa jesteśmy krajem UE o najbardziej nieprzejrzystym budżecie państwowym i bijemy światowe rekordy głębokości podziałów społecznych, mając na uwadze różnicę dochodów poszczególnych grup ludności.

***

Kiedy po kilku dniach znowu jechaliśmy cichym, miłym i nie zatruwającym środowisko trolejbusem wileńskim, ze smutkiem stwierdziliśmy, iż powyższej reklamy artykułu 29 naszej Konstytucji, już niestety nie ma. Możliwie, że wśród rządzących znalazł się jeden taki, który wysilił się i przeczytał ten artykuł aż do samego końca i uznał, iż jest on zbyt rewolucyjny dla osobników, poruszających się społecznym transportem na koszt własny. Wróciła więc na ekrany monitorów  promocja bananów, gdzie handlowe molochy prześcigały się w oferowaniu 1 – 2 centowych zniżek przedświątecznych na te owoce, przy okazji, wzorem rządzących,  dając jednoznacznie do zrozumienia, za kogo tak naprawdę nas mają.

A ponieważ reklama bananów nas nie zainteresowała, bo jakoby nasi przodkowie byli twardsi tylko dlatego, że bananów nie jedli – nasze myśli uniosły się hen na północ aż do Rygi i Tallina, gdzie banany nie rosną. Zastanawialiśmy się, jako to Łotyszom i Estończykom udaje się coraz lepiej rządzić się w swoich krajach, gdzie sytuacja społeczno – polityczna  jest bardziej złożona, a oni tym niemniej zrzekli się i nie stosują sowieckich metod manipulacji społeczeństwem od chwilą ogłoszenie niepodległości.  Może warto by było z tych doświadczeń skorzystać?

Tym bardziej, iż ćwierćwiecze stosowania antykonstytucyjnych przywilejów, wybranej jako metody rządzenia, a raczej manipulowania społeczeństwem, wytworzył dziwny klimat moralny, w którym ci, co decydują, przyznają i otrzymują takie sprzeczne z prawem datki kosztem słabszej części społeczeństwa, są zaliczani do kategorii obywateli lepszych i godnych zaufania. Natomiast ci, którzy żyją zgodnie z prawem, z pracy rąk własnych zaliczani są zazwyczaj do kategorii ludzi gorszych i niebudzących zaufania, a mianowani jako runkeliai, šunauja, banditieliai, durniai i vagys.

Ciekawie więc, jaką drogę wybiorą R. Karbauskas i S. Skvernelis, przez wielu uważanych za władców kraju ostatniej nadziei – perspektywiczną i odpowiedzialną za losy Narodu i państwa drogę w oparciu o Konstytucję, prawo i sprawiedliwość społeczną,  czy też przetartą ścieżkę na krótki dystans od kadencji do kadencji, rządząc się metodami manipulacji i imitacji. Miejmy nadzieję, iż wybiorą drogę pierwszą. Zresztą pasażerowie trolejbusów wileńskich ten wybór wyczują natychmiast i stosownie ocenią.

Ryšard Maceikianec