…Zróżnicowany narodowościowo kraj nasz stanowi część Litwy hi­storycznej - i nas - ludzi mego pokolenia - wychowywano jako Li­twinów, oczywiście w tym znaczeniu, w jakim był Litwinem Mickie­wicz, gdy wołał: „Litwo, ojczyzno moja”. Marian Zdziechowski. Idea polska na kresach, 1923

Z Białorusinów pani kpi, z Litwinów pani drwi, a z Polaków pani szydzi. Jakiejże więc pani jest narodowości? – Ja jestem wileńska.

Jednodniówka humorystyczna „Wileńska”, kwiecień 1913 r.

(…) Było to miasto przez liczne wieki stolicą wielkiego kraju, noszącego niegdyś miano Wielkiego Księstwa Litewskiego. (…) Wilno niepomiernie silnie promieniowało myślą i kulturą na cały ów obszar(…).

Pamiętnik Wileński. Polska Fundacja Kulturalna, Londyn 1972.

  

Zygmunt Jundziłł

Wszyscy oni (krajowcy) wiedzą, czują, że tu to nasz kraj a tam to albo „Rasieja” albo „Polszcza”, wszyscy oni mają, czy też mieli, swój solidaryzm geograficzny, wszyscy chcą mieć i miłują swoją ziemię, choć uboga, nie urodziwa, wszyscy oni „czują” choćby go nie widzieli, że jest jakieś wielkie tej krainy „cudo”, jakieś miasto, do którego ich ciągnie, a jest nim Wilno.

Krzysztof Tarka. Epigoni Wielkiego Księstwa Litewskiego – krajowcy wileńscy 1939 – 1940. Zeszyty Historyczne. Zeszyt sto trzeci. Paryż 1993.

Józef Mackiewicz

My, Wilnianie…(…) Tuśmy wrośli od wieków, w tę Ziemię Wileńską i nikt jej obrazu z serca nam wyrwać nie jest w stanie. I po największej nawet burzy, ci z nas, co się ostali, zdrowi czy ranni, z okopów, lasu czy piwnic, z zagranicy, czy tylko z domu, wrócimy do swej ziemi i będziemy ją orać.

Nie dla nas jest hasło: wyczekać, przemilczać, przeczekać. Niech ono zostanie słusznym hasłem dla tych, dla których Wilno jest miejscem chwilowego postoju, czy schronienia na rozdrożu. My czekać nie mamy czasu. My przemilczać nie mamy czego. My jesteśmy u siebie w domu i musimy pracować i mieć prawo do głośnego mówienia.

„Będziemy mówili prawdę”,  Gazeta Codzienna nr 1 z 26. XI.1939r., s.1.)

 

Ludwik Chomiński

Kraj nasz – to ziemie byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego – to tradycja ludów, które niegdyś w Wilnie miały swą stolicę – to amalgamat krwi litewskiej, polskiej, białoruskiej, przemieszany z Żydami, Tatarami, Karaimami, starowiercami! To kraj szeroki mający ośrodek w naszym Wilnie, jak w soczewce skupiającym ideę i myśl ześrodkowującą dążenia krajów odwiecznie stad rządzonych. Wilno, to miejsce święte, to Mekka tylu narodów, szczepów i ludów, to ukochanie tych wszystkich, którzy w szerokim promieniu tego Znicza się rodzili, trwali, pracowali, cierpieli i kochali.

Wilno – to przecięcie dróg nie tylko handlowych z zachodu na wschód, z północy i południa. To miłe miasto jedyne może w tym rodzaju na świecie…

Krzysztof Tarka. Epigoni Wielkiego Księstwa Litewskiego – krajowcy wileńscy 1939 – 1940. Zeszyty Historyczne. Zeszyt sto trzeci. Paryż 1993.( Ludwik Chomiński, Gazeta Codzienna nr 7 z 1.XII.1939r., s.1.)

 

Teodor Bujnicki

Wilno…ośrodku cudowny, do którego tęsknią z południa i północy, ze wschodu i zachodu! Miasto dziwne…niby zwykłe, niby codzienne, tak swojskie,  – a przy tym jakieś świąteczne, uroczyste, takie godne, pociągające, po prostu święte…niby różno plemienne, różnolite, a tak bardzo jedność, jednolitość wnoszące, że pół świata przejdziesz, a prawdziwego Wilnianina tam jak brata do serca przyciśniesz, choćby innej był wiary i języka! Wilno, miejsce święte, wspólna własność ideowa tylu ras i wiar, tradycyj i legend, nienawiści i ukochań! Dokąd dążysz, czego pragniesz co ci się śni – miasto nasze jedyne.

Krzysztof Tarka. Epigoni Wielkiego Księstwa Litewskiego – krajowcy wileńscy 1939 – 1940. Zeszyty Historyczne. Zeszyt sto trzeci. Paryż 1993.(T. Bubnicki, „Kochamy Wilno”, Gazeta Codzienna nr 20 z 15.XII.1939r., s.4.)

 

Stanisław Mackiewicz (Cat)

Od nazwy „miasta pięknych kościołów” bardziej jeszcze słuszna byłaby dla Wilna: nazwa „miasta .przepięknych cmentarzy”. W tym dziwnym mieście ogro ów najbardziej czarownymi są cmentarze.
(…)Miasto Wilno jest objęte uściskiem cmentarzy, które otaczają je kołem. Z Rossy widać Cmentarz Bernardyński, z Bernardyńskiego Antokolski, z Antokolskiego Luterański na Pohulance a za nim wielki, Wojenny na Zakręcie, a z tego Prawosławny na Lipówce, a z Lipówki znów widać Rossę. I dopiero wśród tego śmiertelnego koła, wśród tego koła dostojnych i rozszumianych drzew cmentarnych i nagrobków leży ścieśnione Wilno. Mickiewicz pisał, że Wilno leży wśród lasów, ale czasy jego minęły i teraz Wilno leży wśród swoich ogromnych i przepięknych cmentarzy.

 (…)Słowiki w Wilnie śpiewają nie tylko na cmentarzach. (…)Najładniejsza pora roku to jesień, w Wilnie, gdzie góry i lasy, rzeki, doliny i amfiteatry lesistych pagórków wchodzą do środka miasta, jesień jest cudowna, gdy Góra Zamkowa zaczyna sypać jaskrawo żółtymi liśćmi.

.(…)Księżyc kładł swe światło także i tutaj, otulał cały balkon, łasił się do okien, ale przede wszystkim śpiewały słowiki. Widać koło Słomianki mieszkały jakieś słowiki specjalnie uzdolnione, znakomite, które by odpowiadały Paderewskiemu czy Kiepurze w muzycznej hierarchii ludzkiej. Gdy jeden milknął, odzywał się inny. Gdybym był kierownikiem radia, .nadawałbym tę muzykę słowików z księżycowej Słomianki na świat cały. Widać koło Wilna zawsze pięknie śpiewały słowiki, skoro król Jagiełło, gdy miał już lat osiemdziesiąt, słuchał ich całymi nocami i umarł nawet nocą, słuchając śpiewu słowika. Swoje minuty w Słomiance z księżycem i słowikami zaliczam do najprzyjemniejszych w całym grzesznym życiu.

Miasto przepięknych cmentarzy. „Lwów i Wilno” 1 sierpnia 1948 r.

 

Wiktor Trościanko

Maj w tym mieście był czymś jedynym na świecie. (…) Nie ma pod niebem jednego miasta tylu i tak dobranych barw zieleni. Na dalekim horyzoncie, gdy się patrzyło z Góry Zamkowej, ciągnęła się czarna linia Ponar, Kalwarii, Werek, Pospieszni, traktu lidzkiego; na linii bliższej: Rossy, Belmontu, Antokola, Karolinek; wyrastały ponad dachy domów, ścigały się z dzwonnicami kościołów bukiety kasztanów, klonów, topoli dookoła świątyń, klasztorów i cmentarzy; na linii najbliższej śródmieściu ogrody bzów – zwykłych, pojedynczych i pełnych, ciężkich, w których najlepiej było szukać szczęścia.

Rzeka płynęła szerokim błękitem, niosąc na sobie sosnowe tratwy, zwane tutaj płytami….

Wiek męski. Polska Fundacja Kulturalna, Londyn 1970.

 

Ferdynand Ruszczyc

(…) Miasto o dziwnej, tajemniczej sile pociągającej i niezniszczalnym pięknie(…) Wilno – to cenne skrzypce, to Stradivarius.

Stanisław Lorenc. Album wileńskie. PIW, Warszawa 1986.

 

Czesław Miłosz

Nigdy od ciebie, miasto, nie mogłem odjechać

Długa była mila, ale cofało mnie jak figurę w szachach.

Uciekałem po ziemi obracającej się coraz prędzej

A zawsze byłem tam: z książkami w płóciennej torbie,

Gapiący się na brązowe pagórki za wieżami Świętego Jakuba…

Nigdy od ciebie miasto.

 

Władysław Syrokomla

Stara stolica Giedyminowa

Wilno, pieszczota pięknej natury,

Pomiędzy gaje, pomiędzy góry,

To kwiat, co w dzikim zielsku się chowa…

Gdy się na strome wdzierasz urwiska,

Albo brniesz piaskiem, drogą pochyłą,

Nigdybyś nie zgadł, że Wilno blisko,

Gdyby twe serce silniej nie biło…

Kartka z kroniki Wilna.

 

Witold Hulewicz

Imię Wilna jak fala, jak płyn.

Imię Wilna, jak szala, jak czyn.

Imię Wilna jak śpiewna wiola.

Imię Wilna jak zórz aureola.

Imię Wilna jak pośmiertny bezzament.

Imię Wilna jak powrotny ornament.

Imię Wilna jak ofiarny dym.

Imię jak rym.

Wilno.

 

Stanisław Staszic

O Uniwersytecie Wileńskim:
Gdyby światło nie zapaliło się w Wilnie, zgasłoby w Polsce całej.

11 Październik 2009 

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com