Ostatnia wizyta prezydenta Polski Bronisława Komorowskiego na Litwie nie bez powodu została przyjęta z niesmakiem. Dziś po upływie kilkunastu dni warto do niej wrócić, aby zaznaczyć pewne, nie wyeksponowane w środkach masowego przekazu akcenty.

A więc przede wszystkim poparcie B. Komorowskiego w dziele budowania pod Wilnem sowieckiego skansenu – swoistego „Grūto parku” na wzór istniejącego pod Druskiennikami zbiorowiska sowieckich pomników. Z tą jedynie różnicą, że chodzi o stabilne usytuowanie żywego parku sowieckich postaci.

Niemal wszyscy my, wywodzący się z okresu sowieckiej okupacji, jesteśmy w mniejszym czy większym stopniu skażeni tamtym systemem ideologii, sposobem myślenia, układania stosunków międzyludzkich, znikomym poziomem obywatelskiej odpowiedzialności za losy państwa. Ale niezwykle wysoka koncentracja we władzach rejonów wileńskiego i solecznickiego oraz wśród działaczy  Akcji Wyborczej elementu, wywodzącego się z sowieckich służb represji, propagandy oraz kołchozowych „dierżymordców” jest unikalna w skali kraju i zastraszająca.

I jedynym ich „atutem”, który przez nich jest opanowany z perfekcją i oferowany dla zdezorientowanej ludności, co pozwala im nadal utrzymać się u władzy –  przestępcze szafowanie hasłami i poczynaniami, prowokującymi i rozpalającymi  niechęci wobec litewskojęzycznych współobywateli i Litwy, tragicznie kreując wszystkich litewskich Polaków na wrogów kraju zamieszkania i obywatelstwa. I co najgorsze – do powyższych prowokacji o daleko idących konsekwencjach wciągana jest młodzież szkolna, która jest zwożona na pikiety, akcje protestu, a jej imię jest wykorzystywane we wszystkich aktach „troski i zatroskania” powyższej postsowieckiej hałastry. Dlatego i wizyta nie przypadkowo miała miejsce akurat w szkole, mimo, że ani rodzice ani dzieci tej placówki oświatowej nie zabierali głosu w czasie spotkania z B. Komorowskim.

A więc wracając do idei ugruntowania wokół Wilna żywego „Grūto parku”.  Wymieńmy tylko tych, kto przewodził spotkaniu w Solecznikach, zabierał głos czy był usadzony na eksponowanych miejscach, aby zrozumieć grozę sytuacji dla przyszłości tego terytorium i tam mieszkającej ludności.  Mer przyjmujący w roli gospodarza – wieloletni działacz komsomołu, prezydent Związku Polaków na Litwie – wychowanek Moskiewskiej Akademii Politycznej przy KC KPZR i sekretarz partkomu gazety „Czerwony Sztandar”,  ambasador Polski towarzyszący B. Komorowskiemu – wychowanek Moskiewskiego Instytutu Sowieckiej Dyplomacji, prezes Akcji Wyborczej zaistniał publicznie  poprzez rozbój w barze i w gronie poparcia grupie L. Jankielewicza, która była sądzona za działania antypaństwowe i prosowieckie. Tuż obok B. Komorowskiego widzimy założyciela prosowieckiego Ruchu „Jedinstwo”, inicjatora zamykania szkół z polskim językiem nauczania i wprowadzania na jego miejsce rosyjskiego języka nauczania, przewodniczących kołchozów, byłych milicjantów – słowem cały „bukiet” sowieckich działaczy, który uzyskał w czasie spotkania z B. Komorowskim  zgodę i zachętę do kontynuowania nasilających się od kilku lat szkodliwych poczynań, w tym kolejnych akcji już w najbliższym czasie.

 Trudno byłoby wątpić, iż B. Komorowski rozumie szkodliwość takich spotkań w takim tonie i takim gronie dla stosunków  międzypaństwowych z naszym krajem, a w szerszym kontekście - ze wschodnimi sąsiadami, które takie spotkania bez wątpienia obserwują z uwagą. Najwięcej na tym oczywiście tracą litewscy Polacy, bowiem w oczach współobywateli  poprzez poparcie B. Komorowskiego dla elementu skrajnie nieżyczliwego Litwie – wszyscy są upodobniani do Tomaszewskiego, Mackiewicza,  Pieszki i im podobnych.

Czyli wszystko wskazuje na to, że idea wzmacniania żywego „Grūto parku” wokół Wilna i w samej stolicy będzie przez władze RP z B. Komorowskim na czele popierana. Tego dowodzi również publikacja w „Rzeczypospolitej” autorstwa Jakuba Ostałowskiiego, która ukazała się tuż po wizycie B. Komorowskiego w Solecznikach najwyraźniej na zamówienie resortu, którym kieruje Radek Sikorski. Autor dowodzi, iż złe stosunki Polski z sąsiednimi krajami - Litwę, Białoruś i Ukrainę (patrz również - http://www.pogon.lt/powiadomienia-z-ukrainy/92-polska-kontra-wielkie-ksiestwo-litewskie.html ) - są wynikiem ograniczonych możliwości polskiej dyplomacji, nawołuje do kontynuowania obecnej obłędnej polityki i wręcz pospolitego ruszenia na kraje sąsiednie. Natomiast źródłem opinii i ocen o sytuacji litewskich Polaków, grupą popieraną przez Polskę  jak B. Komorowski tak i J. Ostałowski widzi nadal w reprezentantach „Grūto parku”.

W tej sytuacji pozytywnych zmian w najbliższym czasie oczekiwać raczej nie należy.

Na zdjęciach: pomniki Lenina i Stalina w „Grūto parku”; B. Komorowski w Solecznikach (foto DELFI.lt).